Zamknij

Ariel Mituś po poważnej operacji ruszył po mistrzostwo Polski

19:55, 20.02.2018 S.T Aktualizacja: 09:29, 24.02.2018
Skomentuj

Ciężkie kontuzje, katorżniczy trening i niewyczerpane pokłady motywacji. Ariel Mituś w niedzielę zadebiutował w oficjalnych zawodach kulturystycznych. I zapowiada, że to dopiero początek drogi.

By przygotować się do debiutu, wstawał o trzeciej w nocy!

– Nie było innego wyjścia. Pracę zaczynam o piątej, więc żeby godzinę pojeździć na rowerze, musiałem wstać dwie godziny wcześniej. Po pracy jechałem do Torunia, gdzie czekało mnie półtorej godziny treningu siłowego i kolejne pół godziny, albo i godzina, cardio. Wracałem do domu, jadłem i kładłem się spać. I tak pięć razy w tygodniu przez 10 tygodni – mówi nam Ariel.

Choć ćwiczenia siłowe lubił już wcześniej, jego poważna przygoda z kulturystyką zaczęła się trzy lata temu. Paradoksalnie – od ciężkiej kontuzji.

– Zacząłem ćwiczyć w siłowni w wieku 14 lat. Miałem wrodzoną wadę kręgosłupa, a nieumiejętnie wykonywany trening jeszcze ją pogłębił. Kręgosłup nie wytrzymał. Pękł. Konieczna była operacja. Założono mi śruby i implant. Po zabiegu musiałem schudnąć, by odciążyć kręgosłup. Zacząłem stosować dietę, rozpocząłem współpracę z trenerem Rafałem Górką z Torunia. I poważne, świadome treningi – opowiada 27-latek.

Wcześniej Ariel próbował innych sportów.

– Przede wszystkim koszykówki w Harmattanie Gniewkowo. Kontuzja kolana przerwała jednak moją przygodę z basketem. Potem jeszcze miałem operację oka, leżałem też w szpitalu z zapaleniem opon mózgowych, później wspomniany kręgosłup. Trochę się nazbierało... Ale mam taki charakter, że nigdy nie odpuszczam – podkreśla.

Do udziału w profesjonalnych zawodach namówił Ariela trener Górka. Padło na Kraków i „Debiuty Kulturystyczne”. Gniewkowianin zajął 9. miejsce w kategorii 70 kg.

– Myślałem, że taki wynik mnie trochę podłamie, ale jest wręcz przeciwnie. Czuję się jeszcze bardziej zmobilizowany niż wcześniej. Dostałem motywacyjnego kopa. Wiem, przez co przegrałem. Nie poszło mi z powodu nóg. Górą nie odstawałem od reszty. Na nogach nie miałem jednak tak wyseparowanych mięśni jak konkurenci. To z powodu operacji. Nie dało się nadrobić straconego czasu. Ale to mnie nie zniechęciło. Jeszcze pokonam całe towarzystwo. Chcę kiedyś zostać mistrzem Polski i mówię to jak najbardziej serio. Mam dopiero 27 lat, najlepsi w Krakowie w mojej kategorii byli nawet 15 lat starsi. Trener Górka twierdzi, że mój plan to nie szaleństwo. Podkreśla, że niewielu jest ludzi, którzy tak jak ja poświęcają się, dążąc do celu – mówi gniewkowianin.

W kulturystyce równie ważna jak trening jest dieta.

– Muszę obalić mit, że można jeść tylko kurczaka, ryż i brokuły. Kiedyś też tak myślałem i przez to po kilku dniach się zniechęcałem i porzucałem dietę. Dziś jestem dużo bardziej świadomy, sporo czytam, lubię sam sobie gotować. Można jeść smacznie i różnorodnie – twierdzi Mituś.

Teraz może jednak pozwolić sobie na nieco większą swobodę i w siłowni, i w kuchni.

– Przez dwa tygodnie po zawodach trzeba trochę odpuścić. Odpocząć, także psychicznie, oraz nawodnić organizm, bo przed zawodami musiałem się trochę wysuszyć – opowiada.

Ariel nie ukrywa, że chciałby, by jego obecna forma stała się inspiracją dla innych.

– Każdy może znaleźć w sobie motywację. Kiedyś byłem grubaskiem, ważyłem 88 kg, nie omijały mnie kłopoty ze zdrowiem. A dziś ważę 70 kg i spełniam swoje marzenia. Myślę też o zrobieniu kursu na trenera personalnego. Pozwoliłoby mi to motywować innych, dbać o własną dyspozycję, ale i zarabiać. Bo kulturystyka to nie jest tani sport. Na przygotowania do zawodów w Krakowie wydałem pięć tysięcy złotych. Odżywki kosztują, dziennie trzeba zjeść 700 gramów dobrej jakości mięsa. Wydatków nie brakuje – podkreśla gniewkowianin.

Mituś coraz bardziej przekonuje się, że warto pokazać światu to, co robi.

– Do tej pory nie chciałem nigdzie publikować swoich zdjęć. Ale powoli zaczynam flirtować z Instagramem. Raz, że ludzie szukają tam inspiracji, a dwa, może mi to pomóc w znalezieniu sponsora – nie ukrywa Ariel.

To co, za kilka lat będziemy się mogli chwalić gniewkowianinem – mistrzem Polski w kulturystyce?

[ZT]974[/ZT]

[ZT]989[/ZT]

(S.T)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%