Do policyjnego aresztu w Inowrocławiu, po suto zakrapianych imieninach, trafił 37-letni mieszkaniec powiatu inowrocławskiego. Po wytrzeźwieniu usłyszał zarzuty kierowania pojazdem po alkoholu. To niejedyne konsekwencje, których musi się spodziewać. Mężczyźnie grozi kara do 2 lat więzienia.
11 listopada około godz. 20.00 na ul. Dworcowej w Inowrocławiu doszło do kolizji. Kierujący samochodem marki Renault uderzył w wysepkę i drogowy znak. To go „zatrzymało”. W kierunku pojazdu ruszył jeden ze świadków, który chciał sprawdzić, czy nikomu nic się nie stało. W tym momencie zauważył, jak z renaulta wyszedł kierujący nim mężczyzna. Zataczał się. Świadek wrzucił w pojeździe pierwszy bieg, by auto się nie stoczyło. Pomógł mu też drugi ze świadków, który zatrzymał się swoim pojazdem i wyciągnął z renaulta kluczyki. Oczekiwali, pilnując kierowcy, na przyjazd policji.
Patrol zebrał informacje na miejscu zdarzenia. Zbadany został stan trzeźwości kierowcy. Wynik wskazał blisko 2 promile alkoholu w organizmie. W efekcie zostały mu zatrzymane prawo jazdy i mężczyzna trafił do policyjnego aresztu. Następnego dnia usłyszał zarzut kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości. Prawidłowa i godna pochwały postawa przypadkowych uczestników ruchu doprowadziła do tego, że nietrzeźwy sprawca kolizji będzie musiał odpowiedzieć za spowodowanie kolizji drogowej. Za jazdę po alkoholu grozi mu kara do 2 lat pozbawienia wolności.
(asp. szt. Izabella Drobniecka, Oficer Prasowy KPP w Inowrocławiu)
[ZT]2263[/ZT]
[ZT]2229[/ZT]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz